Dodatkowym plusem tego, że nie muszę kopać był fakt, że mam o wiele więcej miejsca w ekwipunku, a pierwsze co zrobiłam po powrocie do Steva było wyrzucenie kilofa do szafy gdzieś w otchłań, na sam dół. Ale dzięki temu znalazłam kiełbaski! Nie mam zielonego pojęcia co one robiły w szafie... Ale to się wytnie, ważne że można było nimi świętować skończenie wszystkich zadań w grze. ^^
wtorek, 17 listopada 2015
28. Udało się. ^^
Otóż w sobotę z Harry'm po długiej przerwie od gry spędziłyśmy pół nocy na grze. No i Harry zaproponowała żebyśmy poszły poszukać czerwonych kości, bo mi brakowało 5, a ona już dawno miała wszystkie (serdecznie Cię nie pozdrawiam XD). No i tak sobie szukamy, szukamy.. Znalazłam 3. Myślałam, że się zastrzelę.. No i szukamy dalej - nigdzie nie ma! I Harry w końcu mówi: "Kurde, ja się tu gubię, wracamy?". W tym momencie zsiadam z konia, podchodzę do skały... Kopię... A tam co? 2 kręcone! Więc poleciałam szybko do JG modląc się, bym dobrze zapamiętała, że potrzebuję 12 kości. I grożąc sobie, że jak się pomyliłam to strzelę do siebie oszczepem. Ale na szczęście mogłam wymienić szkielet. I w taki oto sposób nie mam już żadnych zadań dostępnych i wszystkie reputacje, które się da na podziwianą. <3 Jeszcze tylko wytrenuję fiorda i kucyka i "skończę" grę... Tzn, skończyłabym, gdyby nie to, że jutro wychodzi Epona. Ale pewnie ja ją zobaczę dopiero w czwartek (jutro mam pogrzeb. Tzn, nie ja, bo nie mnie będą zakopywać, ale rozumiecie o co chodzi...).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz